Połowa lipca. Dwa tygodnie po przekroczeniu magicznego progu, zwanego potocznie 'osiemnastką'. Plany/cele były, nadal są. Mam ogrom motywacji, zapału. Czas wziąć się za siebie i czerpać z chwili. Nie wiem, czy to normalne, ale teraz częściej myślę o czasie. O tym, że ucieka, czasem nawet między palcami. O tym, że po prostu szkoda go tracić.
Nie pozostaje nic innego, tylko działać! :)
Wake up, stand up.
Przygotowanie. Ostatni wdech.
Start.